2.08.2012

Trzy mądre diabły

Filozoficznie. Wyczaiłam bowiem, że siedzą mi w głowie takie trzy diabły-diabełki biegowe. Diabeł nr 1 to Rozsądek (vel Zdrowy). Diabeł nr 2 to Leń. Diabeł nr 3, a w zasadzie diablica ma na imię Ambicja (nie mylić z Tradycją).

Diabeł nr 1 jest strasznie nudny. Powtarza w nieskończoność, aby nie trenować za dużo lub mało, aby słuchać swego ciała, odpoczywać i biegać zgodnie z jakimś planem. To on kazał mi przerwać cotygodniowe starty, to on nie pozwala otworzyć kolejnego bro wieczorem, to on każe ubierać czapkę gdy świeci słońce (z daszkiem, który potem ulega przekręceniu) i kończyć trening gdy temperatura spada poniżej 20 st. C. Do ortopedy wysyła, jakiś magnez każe łykać i przypomina, by dużo dużo pić. Przeraźliwie nudny i przewidywalny jest ten diabeł. <Ziew>. 

Diabeł Leń przynajmniej ma charakter i osobowość jakąś. Jest niezwykle wytrwały, nigdy nie śpi i zawsze korzysta z każdej nadarzającej się okazji, by powiedzieć wyluzuj. Odpocznij, zwolnij, przejdź do marszu, a zamiast treningu poczytaj książkę lub po internetach poklikaj. I pobiegaj jutro. Muszę powiedzieć, że mam dla niego pełen szacun - za upór, wytrwałość, konsekwencję i dar przekonywania. Bo czasem potrafi przekonywać bardzo skutecznie. Jest też pomysłowy, wyobraźcie sobie, że pod Rozsądek potrafi się podszyć. Taki z niego sprytny lis ;)

Diablica to już inna bajka. Całkowicie nie znoszą się z Leniem, a i z Rozsądkiem też za sobą nie przepadają. Ambicja każe śrubować życiówki, stale szuka nowych biegów i wyzwań. Aż boję się myśleć jaki plan wymyśli mi na rok następny. Nie pozwala za bardzo cieszyć się małymi sukcesami i ciągle tylko powtarza "oj, słabiutko Bo słabiutko". Do ścigania z niektórymi chłopakami nawet namawia! Najchętniej to bym posłała ją w diabły i już nigdy nie słuchała, ale to twarda sztuka i łatwo się nie poddaje.

I trzy takie mądre diabły siedzą mi w głowie, przekrzykują się nawzajem i kombinują jakby mnie tu podejść. Czasem wygrywa jeden, czasem drugi, choć bywa że idą web w web. Który będzie lepszy jutro?

I gdy tak ostatnio po tych lasach się szlajałam słuchając tego i owego doznałam olśnienia. Jakie to proste. "Wygrywa ten, którego karmię".

Też jestem ciekawa książki Ł. Grassa o tych małpach. Przeczytam opowiem.

6 komentarzy:

  1. Trzy mądre małpy "łyknęłam" w jeden dzień, zaraz po spotkaniu autorskim, teraz dawkuję sobie po kilka zdań, na wyrywki; b. ciekawa jestem Twoich wrażeń.
    A co do diabłów - moje są bardzo podobne. Tylko nie potrafiłabym (chyba?) tak trafnie ich opisać...

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie jest jeszcze diabeł żarłok :(

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że są trzy:)gdyby był jeden? dopiero by się rozpanoszył, bo nie miałby z kim konkurować to całkowicie by Cię zdominował;) A tak "chłopaki" się "żrą" między sobą;)a Ty biegniesz po środku:)No, czasem obijesz się raz o jedna to o drugą bandę;)lecz nie popadasz w skrajności;) pozdrówka :))

    OdpowiedzUsuń
  4. diabeł na diable! jak żyć?! ;)
    ambicja niech się zaprzyjaźni z rozsądkiem i temperuje lenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ostatnio dopadł mnie "Diabeł Leń" przy treningach a nawet podczas ostatnich zawodów, gadał i gadał przez ostatnie 2km - zwolnij, przejdź się przecież inni zawodnicy są za daleko by Cię dogonić :P - przegoniłem go, został teraz tylko przy treningach ale też go przegonie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy ma takie swoje diabły, dobrze, jeśli żaden z nich zbytnio nie dominuje. Ja mam jeszcze jednego, który nazywa się Chciałbymasięboję, psuje wszystkie plany Ambicji, wyśmiewa się z Rozsądku i czasami niestety współpracuje z Leniem.
    Trzy Mądre Małpy już mam, ale jeszcze kończę czytać Biegać Mądrze :)

    OdpowiedzUsuń