18.07.2012

Maraton dla bystrzaków (2)

Czyli ciąg dalszy o poradniku musthave "Maraton dla bystrzaków" autorstwa T. S. Drenth.

Tak dobrze żarło, a zdechło - jakby to powiedziała moja psorka z liceum. Po pasjonujących fragmentach wstępnych, które wprowadzały nas w skomplikowany i zawiły świat sprzętu, gadżetów, miejsc i towarzystwa do biegania, sztuczek motywacyjnych itepe i itede nastały znacznie mniej ciekawe rozdziały o treningu. Nuda Panie. Nuda. Rozgrzewka, rozciąganie (z liną?), różne środki treningowe, ćwiczenia, praca nad szybkością i wytrzymałością, plany treningowe. <Ziew>. Dieta, indeksy glikemiczne, węglowodany, żele energetyczne, dobre i złe tłuszcze, witaminy, nawadnianie. <Ziew>. Kontuzje, profilaktyka i leczenie.

Nic się nie dzieje! Same mądrości, o których nawet nie śmiem głosu zabierać, nie mówiąc już o jakimś opisywaniu, cytowaniu czy niedajboże konstruktywnej krytyce...

Ale żeby zaspokoić oczekiwania kilku bystrzaków, którzy (wiem to) czekają z niecierpliwością na ciąg dalszy amerykańskich rad jak pokonać maraton, wybrałam specjalnie jeszcze kilka perełek. Przepisać sto razy, zapamiętać, wydrukować i na lodówce magnesem przyczepić.

  • Większość szlaków porastają korzenie. Jeśli nie będziesz podnosił stóp wystarczająco wysoko, stawiając każdy krok, możesz potknąć się o te korzenie i się przewrócić. 
  • Choć wiejskie drogi są zwykle ciche i spokojne, to jeśli spotkasz jakieś niepożądane towarzystwo i będziesz wołał o pomoc, istnieje ryzyko, że nikt Cię nie usłyszy.
  • Jeśli będziesz biegała tą samą trasą każdego dnia o tej samej porze, ktoś może się na Ciebie zaczaić, by spróbować zrobić Ci krzywdę
  • Bieg w tę i z powrotem polega na tym, że biegniesz przez określony czas, a następnie zawracasz i biegniesz tą samą drogą, którą właśnie pokonałeś.
  • Biegaczy można podzielić na dwie kategorie: tych, którzy noszą chusteczkę i w razie potrzeby ją wyciągają i delikatnie wydmuchują nos oraz tych, którzy tak nie postępują.
  • Podczas długich biegów i ćwiczeń nie wyrzucaj pustych opakowań po żelu na drogę - to śmiecenie!
  • Jeśli nie masz możliwości by przespać w nocy 8-12 godzin, pomyśl czy nie mógłbyś się zdrzemnąć w którymś momencie dnia albo zaraz po pracy.
Podsumowując. Gdyby nie było internetów, telewizji, innych książek o bieganiu oraz specjalistycznej prasy to z pewnością cały ten poradnik mógłby być przydatny dla osób rozpoczynających swoją przygodę z bieganiem. Ale, że internety i cała reszta są - to najbardziej użytecznie, wg mnie laika, będą rozdziały poświęcone już stricte treningowi i fizycznym przygotowaniom do maratonu. Pozostałe fragmenty zalecam stosować wymiennie z kabaretem Ani Mru Mru tudzież Kwejkiem lub innymi Demotywatorami. Oby ostrożnie!

Ale żeby maraton bez śniadania?

Odradzam Ci jedzenie czegokolwiek rano w dniu maratonu - pisze T. S. Drenth. Będziesz miał mnóstwo okazji do uzupełnienia paliwa po wyścigu. W momencie startu będziesz na nogach przez mniej niż godzinę, więc nie zdążysz zgłodnieć. Nikt nigdy nie umarł z głodu tylko z powodu niezjedzenia śniadania, ale dla wielu osób jedzenie wtedy, kiedy nie powinno się tego robić, skończyło się wymiotami na trasie wyścigu. 

Że tak bez owsianki mam wybiec? I bez kromki z miodem? No nie wiem, nie wiem...

16 komentarzy:

  1. Osłabłem.
    Jak przeczytam i zrozumiem, to skomentuję.
    A czy to już ostatnia część?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnia. Więcej nie dam rady.

      Usuń
    2. Teraz już wiem dlaczego mi tak kiepsko idzie - to przez śniadanie - Tylko jak bez niego biegać po 12 godzinach snu :), a i co najmniej godzinie oczekiwania na start i jeszcze dwóch godzinach bez jedzenia przed snem (ale tylko lekki posiłek) uff w sumie to z 15 lub więcej godzin bez niczego konkretnego w ustach - no cóż dziwna teoria:)

      Usuń
    3. Taaa, autorka wyraźnie podkreśla, aby nie wciągać już nic po godz. 18.00 w dniu poprzedzającym maraton. Już na samą myśl o tej przedstartowej głodówce robię się głodna ;)

      Usuń
  2. Przecież to oczywiste, że jedzenie śniadania przed maratonem nie ma sensu. Głupota w najczystszej postaci. Co za idiota jadłby śniadanie w dniu maratonu! No.

    "Bieg w tę i z powrotem polega na tym, że biegniesz przez określony czas, a następnie zawracasz i biegniesz tą samą drogą, którą właśnie pokonałeś" - człowiek uczy się całe życie.

    Dzięki za maraton dla bystrzaków!

    OdpowiedzUsuń
  3. A napisali jak się nazywa bieg, który polega na tym, że biegniesz przez określony czas, nie zawracasz a i tak dobiegasz do punktu z którego wybiegłaś? A tak na marginesie czy któraś z zacytowanych rzeczy jest nieprawdziwa? Co się tak czepiacie tych korzeni, spróbujcie nie podnosić nóg a zobaczycie co się stanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się tu nie mądrz, tylko lepiej powiedz do której kategorii biegaczy należysz, tych co dmuchają w chusteczki czy tych, którzy tak nie postępują ;) No!

      Usuń
    2. - odparła Bo-Cięta-Riposta!

      Usuń
    3. Cicho tam! Bo banować będę!

      Usuń
    4. Pfff! Zobaczymy, czy będziesz taka cwana jak tu sprytny lisek wpadnie :-)

      Usuń
  4. ale o co chodzi z tym lisem?

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak. Lisek musiał, że tak powiem, wypłynąć. Bo to jest bardzo sprytny lis ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo sprytniejszy niż nam się wydawało.

      Usuń
  6. To wyjdzie wreszcie na jaw ta mroczna tajemnica liska?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ona nie jest mroczna, tylko śmieszna.
    Bo! Czyń honory!

    OdpowiedzUsuń
  8. No proście mnie jeszcze, proście!

    OdpowiedzUsuń