13.07.2012

Maraton dla bystrzaków (1)

Czasem ponoć jestem bystra. Czasem nie (na przykład wciąż nie rozumiem kawału o sprytnym lisku). Ale po przejrzeniu fragmentu książki "Maraton dla bystrzaków" autorstwa Tere Stouffer Drenth (profesjonalnej biegaczki jak mówi okładka) stwierdzam, że sprytny lis to pikuś.

No i po prostu nie mogę wytrzymać Najdrożsi, by nie podzielić się z Wami mądrościami, które w owym poradniku wyczytać można. Czytajcie więc, zapamiętujcie i wkraczajcie na kolejny szczebel maratońskiego wtajemniczenia!
  • Spodenki do biegania różnią się od spodenek do gry w piłkę nożną albo w koszykówkę, które są zwykle cięższe, dłuższe i bardziej obszerne niż spodenki przeznaczone do biegania.
  • Kosztująca 15-30 zł czapeczka baseballowa może Ci zapewnić ten sam stopień ochrony co fantazyjne okulary słoneczne. Kiedy biegniesz pod słońce, załóż ją daszkiem do przodu. Kiedy zaś biegniesz ze słońcem za plecami (a daszek Cię denerwuje), obróć czapkę o 180 stopni. 
  • Rada dla członków rodziny biegacza: Znoś ich spocone uściski. Maratończycy często są spoceni, ponieważ muszą dużo biegać. Toleruj to, w końcu to przeminie. 
  • Dotyczy wygospodarowania czasu na trening: Jeśli dużo czasu poświęcasz na oglądanie telewizji, możesz nagrać interesujące cię programy i obejrzeć w trakcie rozciągania albo masowania nóg.
  • Nie wybieraj ubrań do biegania tylko na podstawie tego jak wyglądają. (To akurat sobie zapamiętam)
  • Chodniki są bardzo twarde - dosłownie - a to nie jest zdrowe dla Twoich nóg. 
  • Jeśli natkniesz się na psa, zrób najpierw dwie rzeczy: przejdź na drugą stronę ulicy, by oddalić się tak bardzo jak to jest możliwe i rozejrzyj się za jakimiś dużymi kamieniami. 
  • Także niektóre cmentarze dysponują trawiastymi powierzchniami do biegania na krótkim dystansie, choć na większości z nich można się natknąć jedynie na utwardzone drogi do spacerowania i biegania. 
Dość! Na dzisiaj tyle. Jestem na 50 stronie tej biblii i obiecuję, że ciąg dalszy nastąpi.

Dobrze choć, że te spocone uściski przemijają...

9 komentarzy:

  1. Tere Stouffer Drenth pobierał nauki u mistrza Paulo Coelho? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, pewnie zaraz po stażu w jakimś "Globe" lub innym ichniejszym "The Sun" (pobierała, bo to kobieta, która jak pisze ma 15 par spodenek do biegania LOL!)

      Usuń
  2. Ja właśnie wczoraj robiłam książkowe zakupy na allegro i widziałam tą książkę. Zostawiam sobie ją na później jednak, jeszcze nie czas. Poza tym teraz jestem wierna Gallowayowi i jego metodom ;) Za to kupiłam książkę "Biegać Mądrze" Richarda Benyo. Z opisu wygląda bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedzę. Przeczytałem raz. Przeczytałem ponownie. Siedzę nadal. Porażony. Tą wiedzą.
    Tylko tych kamieni nie rozumiem. Schować się za nimi? Czy rzucić w tego psa? (to chyba za duży nie może być).
    No i czy to dotyczy też dzieci? Chować się przed nimi, czy rzucać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucać! Ale najpierw trzeba krzyknąć "Do budy!" (serio tak jest napisane). Poza tym psiak ma uciec już na sam widok dużego kamienia w Twojej ręce. Do dzieci jeszcze nie doszłam.

      Usuń
    2. Bo! Rzuć wszystko (kamień też) i czytaj! I cytuj, cytuj i w ogóle. Czuję, że te rady odmienią nie tylko moje bieganie, ale i moje życie!

      Usuń
  4. I aż się boję pomyśleć jakie rady ta Pani proponuje w książce, której jest współautorką - "Aktywna ciąża dla bystrzaków" (nurkowanie dzień przed porodem, ultramaraton w ósmy miesiącu ciąży, rzucanie kamieniami w ojca przyszłego dziecka?)

    OdpowiedzUsuń
  5. na cmentarzu to dobrze wieloskoki by wychodziły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ujął za serce pkt pierwszy ;), ostatniego, przyznam szczerze nie ogarniam. Chyba, że autorka miała na myśli chwalebne przesłanie, że biegać można wszędzie. Dobre!

    OdpowiedzUsuń