28.05.2012

Razem czy osobno

Oczywiście, że osobno. By biec w swoim tempie, by słyszeć swój ciężki oddech i swoje szuranie butami. Samemu siebie trenować. Osobno, bo przecież bieganie to sport samotników. Spokojnie pomyśleć można, odciąć się od wszystkiego, zaplanować i pofilozofować. Umęczyć po kokardy. Przyrodę pooglądać, o kreci kopiec się potknąć i zwierzątko jakieś zobaczyć. Biec... nie oglądać się na nikogo i samemu skręcać w tę, a nie inną alejkę. Właśnie w tę - w prawo. A potem o! w tamtą - w lewo.

Oczywiście, że razem. Bo w grupie czas leci szybciej, bo pogadać można i posłuchać o minimalistycznych butach, pięknych biegowych trasach i śmiesznych, czasem strasznych przygodach startowych. Diety najnowsze poznać (nieprawda, że tylko kobiety znają się na odchudzaniu, wadze, ćwiczeniach i suplementach), skonsultować trening (oj tak!), podpatrzeć jak biegać na śródstopiu, no i pościgać z lepszymi. Grupa wspiera, dopinguje, motywuje i wchodzi na ambicję.

I choć uwielbiam biegać sama i generalnie z natury jestem aspołeczna raczej, to nie byłabym w tym miejscu, gdybym nie poznała innych biegaczy. Spotykamy się co weekend na dłuższym wybieganiu i zawsze jest ciekawie. Naprawdę lubię te niedziele. Czasem jest nas tyle, że wyglądamy jak drużyna piłkarska, czasem wpadnie tylko kilka osób - ale zawsze ktoś jest. Bez względu na pogodę czy kartkę w kalendarzu. I żeby nie było że chcę tu się komuś przymilać, miziać po plecach czy smyrać za uszkami (mryg do tych, co zaglądają i czytają), to jednak wiem, że sama nie dobiegłabym do dziś. Tak trochę nostalgicznie i ckliwo się zrobiło, ale to dzięki znajomym biegaczom z naszego nieformalnego "klubu" połknęłam bakcyla i tak mi zostało. Już im dziękowałam, blablabla, ale nie zaszkodzi raz jeszcze ;)

A jutro coś się wydarzy! Stay tuned!

7 komentarzy:

  1. No proszę, też miałam o tym pisać w najbliższym czasie :) Tylko, że mnie niestety takie zorganizowane spotkania biegowe są niestety obce :( Jedynie biegam czasem z moim M. który jest jeszcze większym amatorszczakiem niż ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki to dyżurny temat na biegowych blogach :) Obok muzyki, ciuchów, źródeł motywacji, planów treningowych i zawodów. Nuuuda Panie, nuuda! ;)

      Usuń
  2. Grupa rządzi, grupa radzi, grupa nigdy Cię nie zdradzi! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się wydarza, co się wydarza? No powiedz! Poooowiedz, cooo? No powiedz!

    OdpowiedzUsuń
  4. No Bo! Bo już jutro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro jest dzisiaj. Niepotrzebnie tak zapowiadałam, bo się PT Czytelnicy rozczarują i od bloga odwrócą. A to tylko drobny shopping był...

      Usuń
  5. A ja wypowiem się wizawi biegania w kupie. Kiedyś, dawno temu, czyli w zeszłym roku biegałam w "I ty możesz zostać maratończykiem". Jakoś to było, tak naprawdę miało w sobie coś z pikniku. Teraz czasem zdarza mi się biegać ze Sprawcą. Ale raczej nas to męczy. On ma swoje tempo ja mam swoje. Czasem któreś z nas się poświęca. Chyba jednak wolę sama...

    OdpowiedzUsuń