- Maraton? Taki prawdziwy? A ile to dokładnie kilometrów? Wow! Jesteś twardzielką! Szacun!
- A jaki czas? 3:51??? To chyba dwa razy dłużej niż ten dystans pokonują prawdziwi biegacze?
Tak! K.! Dwa razy dłużej... !!! Niż prawdziwi biegacze.
A poza tym wszystko już u mnie wróciło do normy. Wreszcie biegam więcej i mam siłę robić ciut mocniejsze treningi (wczoraj OWB1: 4km + WB2: 8 km w 5:03), z których wracam szczęśliwie umęczona. Kolana zaczynają boleć, w biodrze skrzypi, prawe śródstopie się odzywa, no i zakwasy w najmniej oczekiwanych miejscach. Bo sport to zdrowie. Miło było biegać mniej, jeść, leniuchować i nadrabiać zaległości książkowe, filmowe i RSS-owe. Ale biegać i czuć to fizyczne zmęczenie jakby milej jeszcze...
A jakbógda to za niecałe dwa tygodnie zadebiutuję w prawdziwym biegu górskim. I to w stylu anglosaskim. Czy mam pojęcie o bieganiu po górkach? Żadnego! Ale co to za filozofia: raz pod górkę, raz w dół... I tak kilka razy. Pfff!
A mnie przed półmaratonem niektórzy pytali, czy wygram? :-)
OdpowiedzUsuńa wygrałeś?
UsuńPrawie :-)
UsuńA mnie kumpel (też po półmaratonie) zapytał, czy da się oszukiwać (ale to głupi kumpel był)
OdpowiedzUsuńRada jest jedna: zaproś tego "prawdziwego" biegacza na trening albo na maraton i niech pokaże jak się biega :)
OdpowiedzUsuńA co do takich dziwnych pytań i odpowiedzi, to przypomina mi się start Cracovia Maratonu z 2011 roku. Tam miałem okazję udzielić wywiadu do lokalnego radia. Na pytanie czy mam jakiś cel odpowiedziałem z pełną powagą, że "Tak! Pobić Kenijczyków." :D Pewnie na antenę to nie poszło...
U mnie dwie najczęstsze reakcje, to:
OdpowiedzUsuń1) Maraton? A ile to kilometrów?
2) A który byłeś?
to jeszcze dorzucę jedno pytanie usłyszane wczoraj "a gdzie?"
OdpowiedzUsuń