Oczywiście, trochę przerysowuję, ale nie jest tak źle jakby się mogło wydawać. Jak się człek odpowiednio, warstwowo ubiorze, zabezpieczy końcówki, dopasuje trening do panujących warunków pogodowych - to jest ok. I tego się trzymajmy ;)
A dziś w ramach urozmaicenia treningów biegowych - snowboard na Kasprowym. Ambitnie bo w ramach rozgrzewki z podejściem na Dolinę Goryczkową. A potem było już bosko, iście alpejsko (-12 st. i słońce), a fragmentami nawet freeridowo.
A wracając do najważniejszego tj do biegania - jak jutro uda mi się zrobić choć dyszkę, to będzie kolejny rekord objętościowy km/tydz.
I zapomniałabym o najważniejszym: STOP ACTA! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz