2550 m! I wynik bardzo dobry! Nooo, tego to się po sobie nie spodziewałam!!! Pierwszy w życiu test Coopera dał mi nadzieję, że może jednak nadaję się do tego biegania. Wprawdzie to tylko dzięki 50 m znalazłam się w przedziale bardzo dobrym, no ale się znalazłam! Mam nad czym pracować, ciekawa jestem jak wypadnę wiosną, bo przecież plany na najbliższe miesiące mam ambitne, zwłaszcza na koniec zimy.
Ale dało mi w kość te 12 minut. Ledwo dziś łażę, średnie tempo 4:45 to jest na dziś naprawdę szczyt moich możliwości. I gdyby trzeba było przebiec tak jeszcze kilka minut nie dałabym rady. Ani kółeczka.
Ale za 2550 m: od siebie i dla siebie - standing ovation!
PS. Miłą niespodzianką na dziś był dziś również e-mail od Pani Ewy-Witek Piotrowskiej fizjoterapeutki z kliniki Ortoreh. To odpowiedź na moje (wysłane wszak 1 miesiąc temu) zapytanie o możliwe przyczyny moich kolanowych dolegliwości (w ramach akcji Polska Biega). Za wiele się nie dowiedziałam - ale i nie oczekiwałam diagnozy tylko prosiłam o jakąś wskazówkę co dalej. Wiem już jednak, że raczej nie fizykoterapia, ale poprawa mechaniki całej kończyny (powodującej przeciążenia) może być dla mnie jakimś rozwiązaniem. Czyli muszę poszukać dobrego specjalisty. Niniejszym foch na GW i akcję "Polska biega" uznaję za zakończony ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz