3.10.2011

42,195 - tajny plan


To jest mój tajny plan i wielki cel. Wie o nim zaledwie kilka osób, a tak naprawdę to chyba tylko jedna (Najważniejszy Wielki Łoś) wierzy i trzyma kciuki. No może dwie - jeszcze Aneta, od której wszystko się zaczęło. MARATON. Nie ukończyć - ale przebiec. I złamać 5 godzin.

Dla biegaczy hardcorów to nie jest to żaden cel. Jak czytam forowe dyskusje na maratonypolskie.pl czy bieganie.pl to zakwasy (tfu mikrourazy) same mi się robią :) To są dopiero wymiatacze. Zazdraszczam. No ale, nawet oni też przecież kiedyś zaczynali. Więc wszystko przede mną. I dla mnie.

Będę tu dokumentować jak mi idą przygotowania. Czy kolana mnie bolą bardzo czy tylko trochę, czy "bucik się kręci" i jak mi wychodzą podbiegi. Na razie jestem na etapie budowania fundamentów tj stopniowego przyzwyczajania organizmu do biegania i zwiększania dystansu oraz budowania kondycji. Tak się akurat złożyło, że planuję swój maratoński debiut na wiosnę - więc te najważniejsze treningi przypadną na luty/marzec. To będzie bardzo nowe i ciekawe doświadczenie - nie zjeżdżać po śniegu, ale po nim biegać. Coraz dalej i szybciej.

Tak więc taki mam tajny plan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz