26.12.2011

Urodzić się jak Tarahumara...

czyli o książce "Urodzeni biegacze" Christophera McDougalla.

Nie kłamią okładkowe opinie mówiące, że aż chce się biegać po lekturze tej książki. Wyraziste postacie i fantastyczna narracja, piękne i wzruszające (czasem aż za bardzo) historie biegaczy, sporo wiedzy (czasem ponoć bardzo uproszczonej, a nawet i nie do końca prawdziwej), no i wielka miłość do biegania.

Z jednej strony - tajemnicze, często podstępem "kolonizowane" plemię biegaczy Tarahumara, którego przedstawiciele obuci we własnoręcznie zrobione sandały bez problemu przebiec mogą dziesiątki (czy setki) kilometrów. Z drugiej strony Ameryka i wielki biegowy biznes. Setki mniej lub bardziej komercyjnych biegów, wypasiony sprzęt, tiuningowane do granic możliwości buty, rywalizacja. Kontuzje, medycyna sportowa, dieta i różne filozofie biegania.

Wszystko ostatecznie i tak sprowadza się do jednego - do pasji biegania, do czucia tej wolności i lekkości podczas biegu (z właściwą techniką!), do walki z własnymi słabościami, do pokonywania (nieludzkiego) zmęczenia, czy nawet do zaprzyjaźniania się z nim. Do podróżowania, spotykania fantastycznych ludzi i do gry fair play.


Zastanawiam się jak wielkiej siły ducha (nie wspominając o ciele) wymagają od zwykłych biegaczy ultradystanse. Ciemność, tempo, zmęczenie, ból, pragnienie, głód, kontuzje, samotność... Zastanawiam się, co popycha ludzi do tego, by w 40-stopniowym upale pokonywać dziesiątki kilometrów. Pod górę? Czy to jest jeszcze normalne?

Bardzo chciałabym się kiedyś przekonać, że to jest jednak normalne.

2 komentarze:

  1. Odniosę się do twoich ostatnich zdań. Wydaje mi się, że to jest jak najbardziej normalne. Każdy ma tą granicę swoich możliwości i wytrzymałości gdzie indziej postawioną. Ja trzy miesiące temu nie mogłam przebiec stu metrów. Teraz biegnę trzy kilometry. Ale patrząc na maratończyków zadaję sobie to samo pytanie: czy to normalne? Dla ciebie to pewno już normalne. Na szczęście granicę o której pisałam można przy odrobinie samozaparcia i pracy dowolnie przesuwać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyśmy tę granicę mogły przesuwać w nieskończoność ;)

    OdpowiedzUsuń